Coraz gorsze prognozy demograficzne
Prognozy demograficzne dotyczące Polski są coraz gorsze, a te sprzed kilku lat należy już wyrzucić do kosza jako zdezaktualizowane. Mijający bowiem rok odznaczył się istotnie większą liczbą zgonów od urodzeń, jak i 15%-owym spadkiem migracji. To z kolei oznacza coraz większą zapaść demograficzną z trudnymi do oszacowania szansami na odbicie.
Co zatem wiemy dziś o zmianach demograficznych jakie zafundował nam mijający rok?
Generalnie panująca cały czas epidemia wirusa SARS-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19 sprawiła, iż demografia staje się jeszcze bardziej palącym problemem, niż była do tej pory. Dane z urzędów stanu cywilnego wskazują, iż w większości tygodni w obecnym roku zgonów było więcej aniżeli w roku 2020. Wprawdzie udało się uniknąć pobicia zeszłorocznych rekordów zgonów w skali 15-16.000 osób w przeciągu 7 dni, tym niemniej dane całoroczne będą i tak gorsze od ubiegłorocznych.
W roku 2020 mieliśmy do czynienia ze znaczną jesienną falą zgonów, a w roku 2021 mieliśmy do czynienia z dwoma takimi falami, zarówno wiosenną, jak i jesienną. To sprawia, iż globalna liczba zgonów znów pobije powojenny rekord z ubiegłego roku.
W tym kontekście niemniej niepokojące są również dane dotyczące liczby urodzeń. Jak zauważa demograf, profesor Piotr Szulalski, kryzys to nie jest dobry moment na podejmowanie poważnych decyzji, zatem takie zdarzenia demograficzne jak zawieranie małżeństw, rodzenie dzieci czy też migracje są zmieniane i odkładane.
Dopiero obecnie jesteśmy w stanie oszacować spustoszenie jakie poczyniła w Polsce epidemia. Do października 2021 roku w każdym miesiącu rodziło się w Polsce średnio ponad 2,5 tys. dzieci mniej niż rok wcześniej. I również w przypadku urodzeń wynik tegoroczny będzie sporo gorszy od zeszłorocznego i dodatkowo najgorszy od czasów II wojny światowej. I na to wszystko nałożył się 15%-owy spadek migracji.
Czy zatem są jakieś perspektywy na zmianę tak niekorzystnych zjawisk demograficznych?
Zdaniem profesora Piotra Szukalskiego w kontekście demografii epidemię należy traktować jako kryzys społeczny, obserwując na razie jego krótkookresowy wpływ na trendy. Z reguły gdy kończy się kryzys następuje zjawisko kompensacji, czyli powrotu do dokonywania ważnych wyborów życiowych, takich jak śluby, płodzenie dzieci czy też poszukiwania nowych domów.
Nie wiadomo jednak czy i kiedy uda się odrobić covidowe straty, gdyż póki co sytuacja kryzysowa trwa i trudno oszacować jej długofalowe konsekwencje. A zakłócenie wskutek epidemii poczucia stabilizacji życiowej może na dłużej osłabić chęć posiadania dzieci.
Poza tym w Polsce kobiety rodzą coraz później, a część z nich, zwłaszcza będących już po 40-ce, obawiających się ciąży z powodu przepełnionych szpitali i generalnie utrudnionego dostępu do opieki medycznej, uznać może, iż dla nich jest już za późno na potomstwo w ogóle.
Co zatem wiemy już dziś na temat epidemii COVID-19 i jej wpływu na zmiany demograficzne?
Generalnie COVID-19 uderzył głównie w osoby w podeszłym wieku z chorobami współistniejącymi. Średni wiek osoby zmarłej z powodu zachorowania na COVID-19 to 75 lat.
Demografowie oceniają, iż nastąpiło zjawisko przyspieszenia śmierci, gdyż spora część zgonów dotyczyła osób, które statystycznie umarłyby za kilka bądź kilkanaście miesięcy. Niewiadomą jest jednak stopień dewastacji zdrowotnej osób, które przechorowały COVID-19. Możliwym jest bowiem, iż część z nich umrze w przeciągu najbliższych lat z powodu powikłań. Tymczasem już przed wybuchem epidemii okazało się, wbrew poprzednim prognozom, iż dalsze trwanie życia w Polsce zaczęło się skracać.
To zaś pokazuje, iż pomimo zakładanego ustania epidemii COVID-19 w najbliższym czasie, śmiertelność wcale aż tak bardzo nie spadnie, a liczba urodzeń wcale nie musi się odbudować w znaczący sposób. Zdaniem Andrzeja Kubisiaka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, epidemia wirusa SARS-CoV-2 tylko przyspieszyła negatywne trendy demograficzne nie tylko w Polsce, lecz również w całej Europie i trudno będzie z tego wyjść. Stąd też większość prognoz demograficznych sprzed paru lat należy po prostu wyrzucić do kosza.
Co tak zła sytuacja demograficzna oznaczać może dla rynku pracy i systemu ubezpieczeń społecznych?
Generalnie duża liczba zgonów przekładać się może na mniejsze wydatki emerytalne, lecz skoro zmniejsza się średnie dalsze trwanie życia w zdrowiu, wzrosną wydatki na opiekę medyczną i pielęgnację seniorów. Przy okazji przechodzący w najbliższych latach na emeryturę będą niechcący beneficjentami złej demografii, gdyż skrócenie dalszego średniego trwania życia oznacza wyższe świadczenia emerytalne (zgromadzony przez takie osoby kapitał będzie dzielony przez mniejszą liczbę lat).
Z kolei w odniesieniu do rynku pracy w zasadzie pewnik jest tylko jeden – w perspektywie długofalowej sytuacja demograficzna się pogorszy, a przedsiębiorstwa będą potrzebować pracowników. Konieczna będzie również aktywizacja osób biernych zawodowo, co powinno być priorytetem na najbliższe lata, by wykorzystać zasoby, które posiadamy.
Z kolei profesor Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych widzi potencjalne trzy grupy, które zasilić mogą rynek pracy, mianowicie:
- wiele kobiet z wysokimi kwalifikacjami pozostaje w domu w związku z wychowywaniem dzieci
- dużym rezerwuarem siły roboczej jest polskie rolnictwo, lecz tutaj możemy mieć do czynienia z problemem niedopasowania kwalifikacji
- sporym zasobem do wykorzystania są osoby z niepełnosprawnościami, lecz tutaj niezbędna jest zmiana podejścia pracodawców
Oprócz aktywizacji ważne będą niewątpliwie tendencje migracyjne. W ubiegłym roku migracja zarobkowa nieco przyhamowała, lecz jak zauważa profesor Paweł Kaczmarczyk, dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, spadek ten w Polsce i tak był nieporównywalnie mniejszy niż w większości krajów OECD. W czasie epidemii, jak wskazują dane ZUS, udział legalnie zatrudnionych migrantów na polskim rynku pracy przekroczył 5% ogółu zatrudnionych w Polsce.
Na poprawę w tym zakresie powinny tez wpłynąć ostatnie zmiany w prawie jakie zachodzą w zakresie migracji. Mowa jest tutaj chociażby o wydłużeniu z 6 do 24 miesięcy ważności oświadczenia o powierzeniu pracy cudzoziemcowi. Zdaniem profesora Pawła Kaczmarczyka to niewątpliwie sensowne działania, tym niemniej brakuje rozwiązań systemowych i ram prawnych, które byłyby jednoznaczną wskazówką dla różnych resortów i organizacji pozarządowych, zajmujących się tematyką migracji.
W powyższym kontekście istotne są zwłaszcza dwie kwestie, mianowicie:
- tworzenie warunków sprzyjających modelowi migracji długookresowej
- właściwe wykorzystanie kompetencji migrantów
Generalnie rozpoznanie kwalifikacji migrantów i stworzenie dla nich dostępu do systemu kształcenia zawodowego winno być jednym z priorytetów polityki publicznej w sferze migracji.
Wartym podkreślenia jest jednakże i to, że jest jeden element rynku pracy, gdzie kryzys i epidemia odegrały pozytywną rolę – w tym aspekcie chodzi o pracę zdalną. Jednakże jej znaczne upowszechnienie to zarówno szansa, jak i problemy. Praca zdalna pozwala bowiem polskim pracownikom na zatrudnianie się za granicą bez konieczności emigracji, a z drugiej strony polscy pracodawcy mogą w ten sposób zatrudniać również pracowników spoza Polski.
Taka sytuacja nie dotyczy oczywiście przemysłu czy też budownictwa, tym niemniej może z tego korzystać całkiem spora część usług, wręcz cała branża internetowa czy też nawet księgowość. Generalnie epidemia i kryzys znacznie przyspieszyły ten proces i za rok czy też dwa prawdopodobnie zobaczymy to, czego eksperci oczekiwali za 10 czy też 20 lat.
Podsumowując, zachodzące zmiany demograficzne powodują, iż prognozy w tym względzie są coraz gorsze. Niewątpliwie przyczyną pogorszenia prognoz jest panująca epidemia, która wprost przyczyniła się do znacznie większej liczby zgonów, jak i znacznego spadku urodzeń oraz chwilowego spadku skali migracji. Nie wiadomo jeszcze jak długo potrwa epidemia, tym niemniej już dziś wiadomo, iż jej skutki mogą na dłużej zburzyć poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. To wszystko niestety będzie miało wpływ zarówno na rynek pracy, jak i system ubezpieczeń społecznych.
Najnowsze komentarze