Procedury dla sygnalistów krytykowane przez duże podmioty

Duże podmioty krytycznie oceniają projekt zapisów projektowanej ustawy o ochronie sygnalistów. Nie chcą one bowiem ustalać w każdej spółce odrębnych zasad zgłaszania naruszeń, a przy okazji starają się utrzymać kontrolę nad sygnałami, ograniczając jednocześnie odpowiedzialność za utrudnianie zgłoszeń.

Jak dziś duże podmioty oceniają projekt ustawy o ochronie sygnalistów?

Generalnie niezbyt często zdarza się, by duże spółki Skarbu Państwa, jak i inne wielkie przedsiębiorstwa, brały bezpośredni udział w konsultacjach przepisów dotyczących prawa pracy. Tymczasem w tematyce rządowego projektu ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa swe opinie przedstawiły takie podmioty, jak między innymi Tauron, PGNiG czy też Lotos.

Wynika to zapewne z tego, iż nowe przepisy przewidują wiele nowych obowiązków dla przedsiębiorców i dodatkową ochronę sygnalistów przed zwolnieniem. W tym względzie duże przedsiębiorstwa apelują między innymi o racjonalne dostosowanie nowych przepisów do struktury wielkich podmiotów. Jednocześnie część z opiniujących przedsiębiorstw przedstawia niekorzystane dla sygnalistów propozycje, które umożliwiałyby pracodawcom zachowanie kontroli nad wyciekami i ograniczyły efektywność procedur zgłaszania nieprawidłowości.

Przedstawiciele spółek Skarbu Państwa sygnalizują, iż projektowane przepisy powinny umożliwiać jednolite, wspólne zasady zgłaszania nieprawidłowości i podejmowania działań następczych w podmiotach grup kapitałowych. Jak bowiem w swej opinii wskazują przedstawiciele holdingu Tauron: „Biorąc pod uwagę fakt, że za oddzielnego pracodawcę uznawany jest także oddział przedsiębiorstwa, to w ramach jednej grupy kapitałowej może zachodzić konieczność wdrożenia kilkudziesięciu wewnętrznych procedur w zakresie zgłaszania naruszeń prawa.”

Tym samym, zdaniem przedstawicieli holdingu Tauron, przepisy powinny umożliwiać wprowadzenie jednolitego regulaminu sygnalizowania nieprawidłowości w ramach całego holdingu. Dzięki temu możliwym byłoby ujednolicenie wykazu osób uprawnionych do dokonywania zgłoszeń, jak i odpowiedzialnych za ich przyjęcie. Tym samym obowiązywałyby te same procedury z zakresie sposobu zgłoszeń, jak i prowadzenia działań następczych.

Jak wskazuje Adam Kraszewski, radca prawny i partner w Kancelarii GESSEL, przepisy winny uwzględniać struktury, w jakich funkcjonują adresaci norm. Stąd też wielce zasadnym jest, by nie mnożyć podobnych procedur, gdyż trudno wyobrazić sobie, by każdy podmiot w wielkim, często międzynarodowym, holdingu, miał tworzyć odrębne reguły w zakresie sygnalistów.

W tym względzie można oczywiście zadawać pytanie o sens funkcjonowania przesadnie rozbudowanych holdingów. W tym względzie związki zawodowe od lat wskazują, iż duże przedsiębiorstwa działają w takim właśnie rozproszonym organizacyjnie modelu, mając z tego tytułu korzyści, chociażby podatkowe czy też kadrowe. W gąszczu spółek można łatwiej obejść przepisy o normach czasu pracy, a jednocześnie trudniej założyć silne organizacje pracownicze. Zatem wynika z tego, iż przedsiębiorcy chcieliby korzystać z plusów takiej formuły działania, ale jednocześnie wyeliminować minusy, jakie się z tym wiążą.

Na co jeszcze zwracają uwagę przedstawiciele dużych podmiotów w kontekście ustawy o sygnalistach?

Przedstawiciele dużych podmiotów zgłosili też swe uwagi odnośnie racjonalnych zmian o charakterze organizacyjno-technicznym, jak chociażby wydłużenie vacatio legis, by zatrudniający mogli lepiej przygotować się do nowych obowiązków.

Przy okazji zgłosili oni również uwagi, które są ewidentnie korzystne dla nich, osłabiając jednak cały system zgłaszania naruszeń i mogący powodować ograniczenie jego znaczenia w praktyce.

W tym względzie przykładowo przedstawiciele PGNiG proponują, by usunąć art. 54 w projekcie ustawy, co w praktyce oznacza, że sygnalista nie zyskiwałby ochrony, gdyby informację o naruszenie przekazał od razu do wiadomości publicznej (przykładowo za pośrednictwem mediów), bez uprzedniego jej zgłoszenia wewnętrznego, jak i zewnętrznego.

Wówczas zgłaszający nie byłby chroniony nawet wtedy, gdyby mowa była o nieprawidłowościach mogących stanowić oczywiste zagrożenie dla interesu publicznego lub wywoływać nieodwracalną szkodę albo gdyby istniała obawa o możliwość zniszczenia dowodów.

W tym kontekście zapewne przedstawiciele spółki PGNiG mają rację, iż takie natychmiastowe ujawnienie publiczne może prowadzić do nadużyć i godzić w dobre imię spółki, jednak czy te obawy uzasadniają aż tak znaczące ograniczenie prawa do zgłaszania nieprawidłowości. Jak bowiem wskazuje Małgorzata Lorenc z przedsiębiorstwa Lorenc – Doradztwo HR, wprowadzenie takiej zmiany oznaczać może w praktyce, iż opinia publiczna mogłaby się nigdy nie dowiedzieć o przypadku znaczących nadużyć.

Pośród propozycji przedstawicieli PGNiG znalazło się również ograniczenie odpowiedzialności karnej. Otóż postulują oni, by grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do lat 3 groziły tylko za umyślne utrudnianie zgłoszeń (a nie za każde, nawet nieumyślne, jak to jest w obecnym kształcie projektu ustawy).

W tym względzie wypowiada się doktor habilitowany Beata Baran, radca prawny i partner w Kancelarii BKB Baran Książek Bigaj, zauważając, iż arbitralne wprowadzenie takiej przesłanki nie wydaje się słuszne, bowiem umyślność może być trudna do zweryfikowania, mogąc powodować problemy dowodowe. I wówczas należałoby się liczyć z próbami unikania odpowiedzialności, gdy mielibyśmy do czynienia z utrudnianiem zgłoszeń nie osobiście, lecz za pośrednictwem osób trzecich.

Co jeszcze jest istotne w kontekście dużych podmiotów i projektu ustawy o sygnalistach?

Generalnie zainteresowanie dużych podmiotów projektem ustawy o sygnalistach wynika głównie ze specyfiki takich podmiotów, w tym szerokiego zakresu ich działalności czy też liczby zatrudnionych. Zdaniem Małgorzaty Lorenc nie jest przecież żadną tajemnicą, iż w przypadku dużych spółek i holdingów, szczególnie państwowych, należy również liczyć się z dodatkowymi elementami, jak szybciej wymieniająca się kadra kierownicza czy też powiązania polityczne. A w takich warunkach należy przecież liczyć się z tym, iż nowe przepisy ochronne będą stosowane instrumentalnie i dla własnych korzyści (chociażby w celu uzyskania ochrony przed zwolnieniem w razie obawy o etat).

Jak jednak podsumowuje te rozważania mecenas Beata Baran, każde narzędzie prawne powinno być stosowane w celu, w jakim je wprowadzono, nie tylko zgodnie z literą, lecz także i duchem prawa. Tym niemniej nie da się wykluczyć, iż może być ono jednak wykorzystane do innych zamierzeń. Takie sytuacje mają bowiem miejsce chociażby w przypadku polityk antymobbingowych, które bywają wykorzystywane w sposób instrumentalny, między innymi po to, by wzbudzić podejrzenia w stosunku do konkretnej osoby i uniemożliwić jej na przykład awans.

W tym względzie niezwykle ważnym ogniwem całego procesu winno być właściwe i sprawne prowadzenie postępowania wyjaśniającego. Jednak problemy te dotyczą nie tylko dużych spółek państwowych, lecz wszystkich dużych podmiotów.

Podsumowując, duże spółki państwowe zgłosiły swe uwagi do projektu ustawy o sygnalistach. I o ile do propozycji, by duże holdingi mogły opracować wspólne zasady zgłaszania nieprawidłowości i podejmowania działań następczych w ramach całej grupy kapitałowej nie można mieć większych zastrzeżeń, o tyle już koncepcje utrzymania kontroli nad sygnalistami i ograniczenia odpowiedzialności za utrudnianie zgłoszeń są wątpliwe. Jak te zgłoszone uwagi i postulaty wpłyną na proces legislacyjny i co zostanie zmienione w projekcie ustawy o sygnalistach, póki co nie wiadomo.