Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych

Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP) okazuje się być dziś dla rządzących zapasowym źródłem finansowania przeróżnych potrzeb. Jest to nic innego, jak „łatanie dziur budżetowych” pieniędzmi zgromadzonymi przez pracowników i dla pracowników na wypadek niewypłacalności przedsiębiorstw.

Jaka jest obecna i przyszła sytuacja finansowa FGŚP?

Na koniec 2020 roku w kasie FGŚP ma pozostać 803 miliony złotych. Tak wynika wprost z projektu ustawy budżetowej na rok 2020. Tymczasem jeszcze na początku tego roku na koncie funduszu było 2,9 miliarda złotych, a rok wcześniej ponad 4 miliardy złotych. Tymczasem w tym okresie nie było żadnych spektakularnych upadków przedsiębiorstw, który pociągałby za sobą wypłaty dla pracowników ze środków funduszu.

Okazuje się jednak, iż po te pieniądze sięgają rządzący. Założenie funduszu było takie, iż miał on gwarantować zatrudnionym pracownikom świadczenia na wypadek niewypłacalności przedsiębiorstw, szczególnie w okresie kryzysu ekonomicznego. W tym celu każdy zatrudniony pracownik opłaca składkę na tenże fundusz w wysokości 0,1% podstawy wymiaru.

Tymczasem rządzący postanowili, iż środki z tego funduszu wydadzą na inne cele, niekoniecznie zgodne z przeznaczeniem funduszu. Mowa tu o wydatkach rzędu 4,6 miliarda złotych na przestrzeni lat 2019-2020, które sfinansują: wypłatę świadczeń przedemerytalnych, specjalizację i staże lekarzy i pielęgniarek oraz refundację pracy osób młodocianych. Okazuje się zatem, iż składka na rzecz FGŚP stanowi po prostu ukrytą formę opodatkowania pracy.

Dlaczego tak się dzieje z FGŚP i jego przeznaczeniem?

Środki tego funduszu stanowią przykład „łakomego kąska” dla rządzących. FGŚP nie jest medialny, jest wręcz trochę na uboczu. Zatem sięgnięcie po jego środki finansowe jest bezpieczne nawet na krótko przed wyborami. A kwoty, którymi fundusz obecnie gospodaruje, są naprawdę przyzwoite.

Pracodawcy wielokrotnie podkreślali, iż środki gromadzone na FGŚP, jak i na Funduszu Pracy (FP), powinny być wydatkowane na cele, dla których te fundusze zostały stworzone. Na pewno nie powinny być one traktowane jako zapasowe źródło finansowania dla rządzących, jak to się dzieje obecnie.

Mimo tych apeli ekipa rządząca nadal chętnie z tych środków korzysta, finansując zupełnie inne cele. Nawet w przyszłorocznym projekcie budżetu przewidywane jest dalsze wydrenowanie tegoż funduszu o kolejne 310 milionów złotych, przeznaczonych tym razem na refundację pensji młodocianych pracowników. Ponadto 204,5 miliona złotych należności wobec funduszu ma zostać umorzonych, a kolejne 27,8 miliona złotych przeznaczonych na „różne przelewy”. Po tych wszystkich operacjach na koncie funduszu pozostanie kwota 803 miliony złotych.