Tarcza Finansowa 2.0 z PFR już krytykowana

Rozpoczął się proces wspierania przedsiębiorstw w postaci Tarczy Finansowej 2.0, realizowany za pośrednictwem Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). I pomimo, iż zainteresowanie tą formą pomocy jest duże, to jest ona już krytykowana za zbyt mały zakres, jak na istniejącą już skalę kryzysu.

O jakim zainteresowaniu odnośnie Tarczy Finansowej 2.0 jest mowa obecnie?

Generalnie blisko 6,1 tys. wniosków o pomoc wartą niemalże 1 mld zł z Tarczy Finansowej 2.0 złożyli przedsiębiorcy do 18 stycznia 2021 roku. PFR prowadzący obsługę tego programu wypłacił już w ramach owej tarczy 160 mln zł pomocy. Jak zauważa Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR, dla porównania, w ciągu pierwszych dwóch dni działania tarczy 1.0, mającej o wiele większą skalę, złożono 11 tys. wniosków. Można zatem powiedzieć, iż realizacja tarczy 2.0 przebiega zgodnie z założeniami.

Tarcza Finansowa 2.0 uruchomiona została 15 stycznia 2021 roku i na razie mogą z niej korzystać przedsiębiorstwa z 45 branż (jest plan, by liczbę beneficjentów poszerzyć o kolejne 7 branż), a w sumie do wydania na subwencje jest przygotowana kwota 13 mld zł. Sam fundusz w dniu 15 stycznia sprzedał pierwszą serię obligacji, by pozyskać środki na wypłaty dla przedsiębiorstw. Pozyskano w ten sposób około 5,25 mld zł. Dla porównania, z całej tarczy 1.0 wypłacono w sumie około 61 mld zł.

Jak ocenia Bartosz Marczuk, tempo składania wniosków (można to uczynić za pośrednictwem 18 banków) jest zgodne z przewidywaniami. Wynika to z faktu, iż przedsiębiorcy oswoili się już z programem i wiedzą, iż nie ma sensu się spieszyć ze składaniem wniosków, gdyż środków nie zabraknie. Z drugiej natomiast strony po pomoc zgłaszają się obecnie ci przedsiębiorcy, którzy są mocno zdeterminowani by pomoc uzyskać ze względu na swą trudną sytuację. Zainteresowanie pomocą w ramach tarczy jest zatem wypadkową obu tych tendencji.

Czy zatem Tarcza Finansowa 2.0 rozładuje rosnące niezadowolenie po stronie przedsiębiorców?

Zdaniem Bartosza Marczuka trudno mówić o tym, by tarcza rozładowała niezadowolenie przedsiębiorców, którzy w coraz większej liczbie deklarują złamanie lockdownu. Należy bowiem spojrzeć na warunki przyznawania pomocy. Jednym z nich jest zatrudnienie na etatach, tymczasem protest dotyczy głównie przedsiębiorstw z branży turystycznej, które nie zatrudniały wcześniej pracowników na etatach.

W tym kontekście znaczenie ma zapewne deklaracja ze strony urzędników resortu rozwoju, iż przedsiębiorstwa te będą mogły uczestniczyć w tarczy branżowej, czyli ubiegać się chociażby o świadczenie postojowe. Jednocześnie w ramach tarczy 2.0 oferowanej przez PFR istotnym jest, iż każdy beneficjent pomocy zobowiązany jest do przestrzegania przepisów dotyczących ograniczeń w działalności oraz nakazów i zakazów ustanowionych w związku z epidemią. Jeżeli natomiast przepisy te naruszy, wówczas ryzykuje cofnięciem przyznanej pomocy finansowej.

Wygląda zatem na to, iż Tarcza Finansowa 2.0 raczej nie rozbroi bomby, jaką niewątpliwie jest wzbierające zniecierpliwienie przedsiębiorców. Dla przykładu Polska Federacja Fitness (PFF) nie zmienia swych planów otwarcia siłowni od dnia 1 lutego 2021 roku, bez względu na obowiązujące zakazy prowadzenia działalności w tym względzie. Jak bowiem zauważa Tomasz Napiórkowski, prezes PFF, nowa tarcza finansowa niczego w tym zakresie nie zmienia, gdyż ze względu na warunki skorzystania z niej, pomocą może zostać objętych maksymalnie 15% przedsiębiorców w branży fitness.

Co prawda tarcza branżowa, gdzie mamy takie rozwiązania jak jednorazowa pożyczka w kwocie 5.000 zł czy też zwolnienie ze składek ZUS, obejmuje zdecydowaną większość przedsiębiorców z tej branży, jednakże skala pomocy jest zdecydowanie zbyt niska. Pokryje ona raptem kilka procent kosztów, a już nie doczekano się chociażby świadczeń postojowych dla pracowników nie będących na etatach.

I to właśnie powszechne w branży fitness zatrudnienie na podstawie umów zlecenia spowodowało, iż zdecydowana większość przedsiębiorców została wykluczona z możliwości ubiegania się o pomoc w ramach Tarczy Finansowej 2.0.

Innego rodzaju problem ma chociażby spółka Sfinks, zarządzająca siecią restauracji. Mianowicie korzysta ona z uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego, a wówczas pomoc z PFR nie przysługuje. Spółka ta jednocześnie ubiega się o pomoc w ramach Polityki Nowej Szansy prowadzonej przez Agencję Rozwoju Przemysłu. Poza tym, jak zauważa Sylwester Cacek, prezes Sfinksa, o pieniądze z PFR ubiegać się będą poszczególni franczyzobiorcy.

Jednocześnie Sylwester Cacek nie przewiduje otwierania swych restauracji pomimo trwającego lockdownu, twierdząc, iż: „Czekamy na zniesienie zakazu, choć potrafię zrozumieć frustrację restauratorów i dramatyczne wybory, których dokonują. Jeśli rządowa pomoc nie dotrze szybko do przedsiębiorców, problem może eskalować.”

Czego zatem oczekiwać można w zakresie nastrojów społecznych w najbliższym czasie?

Podobnego zdania, jak Sylwester Cacek, jest też Adam Abramowicz, pełniący funkcję rzecznika małych i średnich przedsiębiorstw (MSP), zauważając, iż pierwsza Tarcza Finansowa 1.0 została przyznana szybko i każdemu kto jej potrzebował, a z drugą tak już nie jest. Gdyby bowiem wsparcie było dobrze przygotowane, to nastroje wśród przedsiębiorców byłyby zdecydowanie lepsze. A skoro mamy do czynienia z buntem i łamaniem obostrzeń, to coś zawiodło.

Generalnie, jak mówi Adam Abramowicz, zakres Tarczy Finansowej 2.0 jest po prostu zbyt mały. Z analizy wynika bowiem, iż pomoc z niej nie trafi do wszystkich przedsiębiorstw, pomimo, iż już dłuższy czas są zamknięte. Stąd też związek zaproponował, by do beneficjentów pomocy włączyć przedsiębiorstwa, które mają spadek obrotów na poziomie 70-90% niezależnie od PKD. Póki co jednak ta propozycja jest głosem wołającego na puszczy, a nastroje wśród przedsiębiorców dramatycznie się pogarszają.

Zdaniem rzecznika MSP trudno dziwić się takiej sytuacji. Przecież ktoś pozbawiony możliwości zarobkowania, a jednocześnie nieuwolniony od spłaty kredytów, czynszów i zobowiązań wobec pracowników, jest postawiony w dramatycznej sytuacji. I tak naprawdę stojąc pod ścianą będzie działał emocjonalnie, broniąc się w każdy możliwy sposób, za co trudno go zresztą ganić. I Tarcza Finansowa 2.0 raczej tego nie zmieni, bądź będzie miała na to minimalny wpływ.

Najważniejszym błędem jest założenie, iż o pomoc wnioskować mogą jedynie wybrane branże, na podstawie odpowiedniego kodu PKD, czego najlepszym dowodem jest ciągłe rozszerzanie katalogu beneficjentów. Rządzący przyjęli bowiem strategię, iż wsparcie mają otrzymać przedsiębiorstwa zamknięte, próbując wyłuskać je z ogółu na podstawie kodów PKD. Tymczasem okazało się, iż PKD nie opisuje wszystkich zamkniętych branż.

W tej sytuacji zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby zastosowanie kryterium spadku obrotów, niezależnie od branży w jakiej działa dane przedsiębiorstwo. To sprawiłoby, iż pomoc dotarłaby do tych przedsiębiorców, którzy rzeczywiście zostali najbardziej dotknięci jesiennym lockdownem i niemożliwością prowadzenia działalności gospodarczej. Dopóki to się nie zmieni, możemy mieć do czynienia z rosnącym niezadowoleniem społecznym, którego skutki doprawdy trudno dziś przewidzieć.

Podsumowując, uruchomiona 15 stycznia 2021 pomoc w postaci Tarczy Finansowej 2.0 kierowana jest tym razem do wybranych branż, jak i obwarowana jest koniecznością zatrudnienia pracowników na podstawie umowy o pracę. To zaś sprawia, iż jest ona mocno ograniczona pod kątem dostępności, jak i powszechnie krytykowana. O ile bowiem tarcza 1.0 z PFR trafiła do przedsiębiorców szybko i sprawnie, o tyle ta pomoc wydaje się spóźniona i źle skonstruowana. Prawdopodobnie największym błędem rządzących była próba skierowania pomocy do najbardziej pokrzywdzonych branż wskutek wprowadzenia drugiego lockdownu za pośrednictwem kodów PKD. Okazuje się jednak, iż takie zawężenie sprawia, iż spore grono przedsiębiorców, niemogących prowadzić swobodnie działalności gospodarczej, tej pomocy nie otrzyma. Wielce wskazanym byłoby zrewidowanie założeń udzielania pomocy publicznej, by nie doprowadzić do eskalacji społecznego niezadowolenia.