Wybrakowana ochrona sygnalistów
Polski rząd chce wprowadzić kolejne przepisy, których celem jest ograniczenie zjawiska zatrudniania pracowników „na czarno” z uwagi na to, iż zdaniem rządowych doradców, przepisy obecnie obowiązujące nie sprzyjają zwalczaniu tego zjawiska z oczekiwanym skutkiem. Nowe regulacje mają być częścią składową Polskiego Ładu.
Jaka jest skala zjawiska nielegalnej pracy w Polsce i gdzie zidentyfikowano największą ilość nieprawidłowości?
Na podstawie wyników kontroli przeprowadzonych w 2019 roku przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP) wiemy, że ponad 11% skontrolowanych pracowników świadczyło pracę nielegalnie. Szacuje się, że ilość zidentyfikowanych przypadków jest jedynie kroplą w morzu ogółu nielegalnych pracowników.
Liczba osób, wobec których stwierdzono w kontrolach PIP, że pracują „na czarno” wyniosła w 2019 roku 12.500 osób, a największa ich ilość była w województwach:
- Śląskim – 3.189 osób
- Małopolskim – 1.786 osób
- Wielkopolskim – 1.392 osób
- Łódzkim – 1.121 osób
- Podkarpackim – 938 osób
Na czym konkretnie mają polegać nowe przepisy odnośnie zwalczania procederu zatrudniania „na czarno”?
Obecnie obowiązujące przepisy zbyt słabo blokują przed zatrudnianiem „na czarno”, stąd rząd chce to zmienić dając ochronę pracownikowi sygnaliście, który poinformuje odpowiednie służby o swoim nielegalnym zatrudnieniu „na czarno”. Przepisy będą chronić taką osobę przed odpowiedzialnością karną i nie będzie on musiał płacić podatku od dochodu otrzymanego z pominięciem legalnego zatrudnienia, „pod stołem”.
Jakie konsekwencje poniesie nieuczciwy pracodawca po ujawnieniu przez sygnalistę zatrudnienia go „na czarno”?
Zgodnie z rządowym planem zwalczania zatrudniania „na czarno” nieuczciwy pracodawca ma ponieść konsekwencje, a konkretnie:
- uregulowanie nieodprowadzonego PIT wraz z odsetkami za zwłokę
- zapłata dodatkowej sankcji w postaci podatku od minimalnego wynagrodzenia za pracę za każdy miesiąc świadczenia pracy przez pracownika „na czarno”
- brak możliwości zakwalifikowania podatku i sankcji jako koszt uzyskania przychodu ani w PIT ani w CIT
Co sprawia, że eksperci uznają plany rządowe za swoistą rewolucję?
Obecnie zgodnie z wszelakimi przepisami, podatnikiem PIT jest osoba, która otrzymuje wynagrodzenie, natomiast zatrudniający ją przedsiębiorca odpowiada za pobieranie zaliczek podatkowych, lecz nie za główną wierzytelność. Propozycja rządowa mająca na celu ograniczenie lub wyeliminowanie procederu pracy „na czarno” z podatkowego punktu widzenia odwraca powyższe prawidła.
Doktor Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego twierdzi, że proceder nielegalnego zatrudniania jest tak mocno rozwinięty, że takowa rewolucja jest niezbędna i dodaje, że zagwarantowanie możliwości uczciwego konkurowania wszystkim przedsiębiorcom jest obowiązkiem państwa.
Jaki system motywacji do zgłaszania nielegalnego zatrudnienia przez samego pracownika wynika z proponowanych przez rząd nowych regulacji?
Obecnie osoby zatrudniane „na czarno” przez nieuczciwych pracodawców również mogą zgłaszać ten proceder, lecz jeśli to uczynią lub jeśli odpowiednie organy podczas kontroli wykryją nielegalne zatrudnienie, nielegalnie zatrudniona osoba musi liczyć się z dolegliwościami chociażby w postaci konieczności odprowadzenia podatku od wynagrodzenia otrzymanego „pod stołem”. Zatrudniony „na czarno” pracownik nie ma żadnego interesu w tym, by donieść na swojego pracodawcę, a co za tym idzie, żadnej motywacji. Rządowa propozycja może ten problem rozwiązać i zlikwidować swoistą podatkową zmowę milczenia między pracującymi „na czarno”, a nieuczciwymi pracodawcami.
Dlaczego pomysł rządowy skierowania konsekwencji tylko w stronę nieuczciwego pracodawcy jest dobrym rozwiązaniem?
Według rządowych doradców, rozproszona odpowiedzialność prowadzi do jej całkowitego zaniku, a w kwestii tak ważnej potrzebny jest jasny przekaz dla nieuczciwego przedsiębiorcy, że ryzyko zatrudniania „na czarno” jest tak duże i leży całkowicie po jego stronie. Jest to uzasadnione wnioskami z kontroli takich poczynań, gdzie w znakomitej większości to pracodawca jest inicjatorem wypłaty pracownikowi wynagrodzenia bez zawartej legalnie umowy.
Czy każda grupa społeczna w pełni popiera propozycję planowanych przez rząd zmian?
Głosy krytyki są głośne i wyraźne, padają głównie ze strony środowiska pracodawców akcentujących w swych dyskusjach, iż błędne jest zakładanie, że za pracą „na czarno” zawsze stoi przymus ze strony pracodawcy. Stąd bezkrytyczne i bezrefleksyjne karanie wyłącznie jednej strony jest absolutnym błędem popełnianym przez doradców rządowych.
W ocenie Marcina Frąckowiaka, eksperta BCC, radcy prawnego w Kancelarii Sadkowski i Wspólnicy, zmniejszenie popularności pracy „na czarno” dopiero wtedy będzie możliwe do osiągnięcia, kiedy stanie się ona nieopłacana. Odpowiednim wyjściem z tej sytuacji jest zatem obniżenie kosztów pracy.
Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich zwraca uwagę na swoją opinię odnośnie propozycji przedstawianej przez rząd, iż jest to pozorowane działanie w walce z szarą strefą na rynku pracy.
Kto obecnie pracuje w szarej strefie w Polsce i dlaczego stało się to takie nagminne?
Według kontrolerów Państwowej Inspekcji Pracy zdecydowana większość pracujących obecnie w szarej strefie stanowią cudzoziemcy, a jak wyjaśnia Łukasz Kozłowski, jest to efekt obowiązywania anachronicznych przepisów związanych z legalizacją pobytu i pracy w Polsce, a także niewydolności organów administracji oddelegowanych do obsługi wniosków w tym zakresie. Tym samym skutecznym sposobem eliminowania szarej strefy wg. tego eksperta jest likwidacja przyczyny, a nie samych skutków. Dla przykładu podaje zakres koniecznych zmian, w skład których wchodzi min.
- uproszczenie i liberalizacja przepisów dotyczących zatrudniania cudzoziemców
- uporządkowanie systemu ubezpieczeń społecznych
Czy w zatrudnianiu „na czarno” występuje zjawisko sezonowości?
Otóż tak, największa ilość pracowników bez podpisanych umów o pracę, czy innych umów cywilno-prawnych, znajduje zajęcie w rolnictwie i budownictwie, a więc sezonowo. Tak pracują zazwyczaj migranci zarobkowi, obcokrajowcy, którzy często są nieświadomi swoich praw.
Co oznacza, że omawiane zjawisko szarej strefy ma swoje odcienie szarości?
Oprócz pracy całkowicie „na czarno”, czyli bez umowy, z wynagrodzeniem wypłacanym w całości „pod stołem” mamy do czynienia ze zjawiskiem pracy na tańszych z punktu widzenia opłacania składek na ZUS kontraktach, zamiast standardowej umowy o pracę. Podpisywane są umowy z wynagrodzeniem minimalnym, a reszta wynagrodzenia wypłacana jest „pod stołem”. Ujawnienie takich sytuacji jest bardzo trudne, a jeszcze trudniej jest je udowodnić.
Czy podczas obrad dotyczących sposobu na likwidację zjawiska zatrudniania pracowników „na czarno” odnosząc się do kar wyłącznie związanych z podatkami zapomniano o kwestii ubezpieczeń?
Według ekspertów chęć wprowadzenia przez rząd swoistej abolicji dla zatrudnionych „na czarno” w ujęciu wyłącznie podatkowym i jednoczesne ignorowanie części ubezpieczeniowej jest całkowicie błędne.
Podsumowując, rządzący chcą ukrócić proceder zatrudniania „na czarno”. Jak wynika ze statystyk pokontrolnych, jest to rzeczywiście zjawisko sporych rozmiarów, stąd z ekonomicznego i społecznego punktu widzenia, koniecznym jest zminimalizowanie szarej strefy i wypłat wynagrodzeń „pod stołem”. Jak sygnalizują eksperci, propozycja rządowa mimo bezspornej słuszności w sprawie, nie obejmuje jednakże tematu kompleksowo, z uwagi na fakt, że brana jest pod uwagę wyłącznie strona podatkowa z pominięciem kwestii ubezpieczeniowej. Czy i w jakiej formie wprowadzone zostaną nowe przepisy ograniczające to zjawisko, czas pokaże.
Najnowsze komentarze