Nieliczni samorządowcy z podwyżkami

Okazuje się, iż w przyszłym roku niewielu pracowników samorządowych może liczyć na wzrost wynagrodzenia. Szanse na to mają bowiem przede wszystkim ci, którzy pracują w małych gminach. A brak podwyżek spowodować może dalszy odpływ z pracy w samorządach specjalistów, których już dziś jest mało.

Co wiadomo dziś o potencjalnych podwyżkach wynagrodzenia dla samorządowców?

Otóż możliwość podwyższenia uposażenia dla radnych i lokalnych włodarzy (w tym chociażby wójtów, burmistrzów i prezydentów miast) wprowadza ustawa o zmianie ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe oraz niektórych innych ustaw. Wprawdzie czeka ona jeszcze na podpis Prezydenta RP Andrzeja Dudy, jednak wszystko na to wskazuje, iż nie będzie ona zawetowana. Tym bardziej, iż już wcześniej prezydent w wydanym przez siebie rozporządzeniu zwiększył tak zwane mnożniki doprowadzając do podwyżek dla najważniejszych osób w państwie oraz parlamentarzystów.

Jednak najprawdopodobniej na podwyżki nie mają co liczyć urzędnicy zatrudnieni chociażby w gminach. Uchwalenie bowiem wspomnianej powyżej ustawy nie sprawia, iż lokalni włodarze i radni będą mieć automatycznie zwiększone uposażenia. Jak bowiem wyjaśnia profesor Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, dopiero po nowelizacji rozporządzenia, gdzie określone zostaną minimalne i maksymalne stawki dla samorządowych włodarzy, radni będą mogli zdecydować w uchwale o podwyżkach dla wójtów, burmistrzów, prezydentów miast i marszałków.

Obecna ustawa z dnia 21 listopada 2008 roku o pracownikach samorządowych określa maksymalne miesięczne wynagrodzenie lokalnych włodarzy wybieranych w wyborach powszechnych jako 7-krotność kwoty bazowej, określanej w ustawie budżetowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. I obecnie ta kwota bazowa wynosi 1.789,42 złote, co sprawia, iż maksymalne wynagrodzenie wynieść może 12.525,94 zł brutto.

Tymczasem w projekcie zaproponowano nowelizację tego przepisu, zwiększając mnożnik z poziomu 7,0 do 11,2, co sprawi, iż wysokość maksymalnego wynagrodzenia przekroczy pułap 20.000,00 zł (wynosząc 20.041,51 zł).

Jakie są zatem zapatrywania samorządowców na potencjalne podwyżki wynagrodzenia?

Otóż samorządowi włodarze dość ostrożnie wypowiadają się na temat ewentualnego zwiększenia swych pensji. Chociaż jeszcze w tym roku do samorządów trafi dodatkowe 8,0 mld zł z budżetu państwa, to nic nie wskazuje na to, że przełoży się to na wzrost uposażeń dla urzędników.

Zatem efekt będzie zapewne podobny do ich kolegów z administracji rządowej, którzy co do zasady mają mieć w przyszłym roku zamrożone płace, a na podwyżki w wysokości 4,4% będę mogli liczyć jedynie wybrani.

Jak tłumaczy Grzegorz Marcjasz, sekretarz Urzędu Miasta Opola, w planie budżetowym na rok przyszły nie zostały uwzględnione środki na podwyżki dla pracowników urzędu. Może się to zmienić jedynie w przypadku wzrostu płacy minimalnej bądź awansu. W roku obecnym z kolei na podwyżki związane z awansem mogły liczyć 94 osoby z 681 zatrudnionych, przy czym globalna kwota dodatkowych wydatków z tego tytułu to raptem 45.000,00 zł.

Podobnie Aneta Pielach-Pierścieniak z urzędu w Nowym Dworze Mazowieckim mówi o braku podwyżek zarówno w roku obecnym, jak i przyszłym. Z kolei, jeżeli wspomniana na początku artykułu nowelizacja wejdzie w życie, wówczas włodarz miasta będzie mógł liczyć na wzrost wynagrodzenia.

Generalnie na podwyżki mogą liczyć pracownicy urzędów mniej licznych. Przykładowo Daria Pawlak, zastępca wójta Chrząstowic przyznała w obecnym roku swym 37 pracownikom 5,0% podwyżki wynagrodzenia, przy czym w kolejnym roku już tego typu działań nie przewiduje.

Jak pokazują liczne przykłady, małe urzędy samorządowe, zatrudniające kilkudziesięciu pracowników, starają się podnosić wynagrodzenie o kilka procent. Chociaż nie jest to regułą i co do zasady uzależnione jest od aktualnej sytuacji finansowej danego samorządu.

Co jeszcze jest istotne w kontekście wynagrodzeń urzędników?

Otóż w niektórych urzędach pieniądze na podwyżki wynagrodzeń wygospodarowywane są z redukcji etatów. Przykładowo w Radomiu w roku 2020 liczba zatrudnionych wyniosła 841, gdy tymczasem w roku obecnym było już o 10 etatów mniej. To pozwoliło na średni wzrost płac o około 200,00 zł, przy czym na rok następny podwyżek się nie przewiduje. Średnie miesięczne wynagrodzenie urzędników to obecnie 4.700,00 zł brutto.

Z kolei w urzędzie miasta w Białej Podlaskiej ostatnie podwyżki płac dla urzędników miały miejsce w roku 2020 i wyniosły średnio 300,00 zł na osobę. Z kolei przy konstrukcji budżetu na rok przyszły przewidziano dwa warianty wzrostu płac. Pierwszy z nich dotyczy tylko osób zarabiających na poziomie płacy minimalnej i ustawowego wzrostu w tym kontekście, drugi natomiast przewiduje wzrost o około 400,00 zł dla każdego pracownika. Jak zauważa Jarosław Borowski, prezydent Białej Podlaskiej, ostateczna decyzja o wyborze wariantu uzależniona jest od informacji od ministra finansów o dochodach samorządów na rok 2022.

Eksperci są zdania, iż powszechny brak podwyżek dla urzędników sprawia, iż specjaliści odchodzą z pracy w urzędach, a poważne problemy są też z naborami. Jak dostrzega Jolanta Itrich-Drabarek, dyrektor Centrum Studiów Samorządu Terytorialnego i Rozwoju Lokalnego Uniwersytetu Warszawskiego, w małych miejscowościach dla kilkudziesięciu pracowników łatwiej jest wygospodarować środki na podwyżki płac, lecz w dużych aglomeracjach już o wiele trudniej. Tymczasem brak systematycznego wzrostu płac skutkuje wakatami.

I obecnie, w myśl najnowszych rozporządzeń i nowelizacji, jeżeli radni i lokalni włodarze zadbają o własne podwyżki wynagrodzeń, a nie wygospodarują ich dla zatrudnianych urzędników, może to spowodować masowe odejścia z pracy specjalistów.

Podsumowując, obecne zmiany w prawie sprawią, iż zarówno radni, jak i lokalni włodarze samorządowi będą mogli liczyć na całkiem realne podwyżki swych wynagrodzeń. Niestety jednak podwyżki te nie będą już dostępne dla urzędników samorządowych, co spowodować może, iż coraz trudniej będzie zapełnić będące już wakaty na stanowiskach urzędniczych, jak i dojść może do masowych odejść z pracy specjalistów. Dla nich bowiem prywatny sektor przedsiębiorstw ma znacznie ciekawsze propozycje finansowe, a również borykając się z brakami kadrowymi, skłonny będzie pójść zapewne na jeszcze inne udogodnienia.