Emeryci z czerwca mogą chcieć pójść do sądu
Osoby, które na emeryturę przechodziły w miesiącu czerwcu, otrzymywały niższe świadczenia. Obecny projekt nowelizacji ustawy systemowej o Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych przewiduje, iż w tym zakresie zajdą zmiany. Posłowie jednak obawiają się, czy wówczas tak zwani „czerwcowi emeryci” nie skierują swych kroków do sądu z roszczeniem o przeliczenie świadczeń.
Co zatem może wydarzyć się w sytuacji tak zwanych „czerwcowych emerytów”?
Otóż w Sejmie RP odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw. I podczas tego czytania padały sugestie, iż emeryci, którzy w stan spoczynku zawodowego przechodzili dotychczas w miesiącu czerwcu, mogą zechcieć, po uchwaleniu nowych przepisów, występować do sądów z żądaniem przeliczenia otrzymywanych świadczeń według nowych zasad.
Jak zauważa Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej, celem zmian jest uporządkowanie systemu ubezpieczeń społecznych, ujednolicenie zasad przyznawania i wypłaty świadczeń, jak i usprawnienie funkcjonowania organu rentowego.
W ramach nowelizacji zmienione zostaną kwestie dotyczące „emerytów czerwcowych”, ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego, ubankowienia wypłaty świadczeń emerytalnych, jak i egzekucji należności wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS).
Co zatem wzbudza wątpliwości, szczególnie posłów opozycji parlamentarnej?
Otóż jedna z takich wątpliwości dotyczy zmiany sytuacji, gdy złożenie wniosku o emeryturę w miesiącu czerwcu powodowało otrzymanie niższego świadczenia emerytalnego. Jest to problem, na który wielokrotnie zwracał uwagę rzecznik praw obywatelskich (RPO).
Obecnie bowiem, owo zróżnicowanie wysokości kwoty świadczenia w zależności od miesiąca złożenia wniosku wynika ze sposobu przeprowadzenia waloryzacji składek na ubezpieczenia emerytalne i kapitału początkowego (czyli danych, na podstawie których urzędnicy organu rentowego dokonują wyliczenia świadczenia emerytalnego).
Problem jest bowiem w tym, iż w przypadku ustalania wysokości świadczenia w miesiącu czerwcu kwota składek poddana ostatniej waloryzacji rocznej nie podlega dodatkowym waloryzacjom kwartalnym. Konsekwencją takiego brzmienia przepisów jest fakt, iż przejście na emeryturę właśnie w czerwcu może okazać się mniej korzystne, aniżeli w okresie od stycznia do maja oraz od lipca do grudnia danego roku.
Na problem wielokrotnie zwracał uwagę RPO, sygnalizując, iż nie wszyscy ubezpieczeni mają świadomość istnienia takiego faktu, gdyż nie uzyskują oni od urzędników organu rentowego pełnej informacji o tym, iż mają możliwość wstrzymania się z decyzją czy też wycofania już złożonego wniosku do czasu uprawomocnienia się decyzji organu rentowego.
Czy próbowano ten problem w jakiś sposób rozwiązać w ostatnim czasie?
Otóż problem opisany powyżej uregulowano w okresie trwania epidemii, jednakże zmiana dotyczyła jedynie roku 2020. Tymczasem obecny projekt nowelizacji przepisów przewiduje, iż będzie to rozwiązanie na stałe.
W projekcie znajduje się rozwiązanie, które przewidujące wprowadzenie zasad ustalania wysokości emerytur w czerwcu w taki sposób jak w maju, jeżeli jest to korzystniejsze dla ubezpieczonego. Jednakże projektowane zmiany dotyczyć będą emerytur przyznanych na wniosek złożony po 31 maja 2021 roku lub świadczeń przyznanych osobom, które wiek emerytalny osiągnęły po tej dacie, jak i rent rodzinnych należnych po osobach zmarłych po tym terminie.
Zdaniem wiceminister Stanisława Szweda, autorzy projektu nowelizacji nie przewidzieli objęcia nowym rozwiązaniem „czerwcowych emerytów” z lat poprzednich ze względu na duże koszty, które byłyby z tym związane.
Jak jednak dostrzega posłanka opozycji parlamentarnej Marzena Okła-Drewnowicz, świadczenie osób, które uzyskały prawo do emerytury w miesiącu czerwcu w latach poprzednich pozostanie trwale obniżone i istnieje duże prawdopodobieństwo, iż na wzór kobiet z rocznika 1953 (którym z zaskoczenia obniżono wysokość emerytur powszechnych o kwoty uprzednio pobranych świadczeń) będą oni dochodzić swych roszczeń w sądach.
Poza tym przepisy takie mogą zostać zaskarżone nawet do Trybunału Konstytucyjnego, gdyż budzą poważne wątpliwości na gruncie zasady równości obywateli wobec prawa.
Co jeszcze wzbudza wątpliwości w zaprojektowanej nowelizacji przepisów?
Otóż inna budząca wątpliwości zmiana dotyczy propozycji skrócenia okresu pobierania zasiłku chorobowego po ustaniu ubezpieczenia do maksymalnie 91 dni (wobec obecnych 182 dni). Jak przekonuje wiceminister Stanisław Szwed, zmiany mają ograniczyć nadużywanie zwolnień lekarskich, jak i przynieść korzyści finansowe dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). W ostatnim czasie wydatki na fundusz chorobowy systematycznie rosną i taka zmiana przepisów ma stanowić swego rodzaju uszczelnienie systemu.
Zresztą fakt ten potwierdzają statystyki ZUS, mianowicie:
- w 2018 roku wydatki na absencję chorobową wyniosły 18,5 mld zł
- w 2019 roku wydatki na absencję chorobową wyniosły 19,8 mld zł
- w 2020 roku wydatki na absencję chorobową wyniosły 22,9 mld zł
Jednakże zdaniem Marzeny Okła-Drewnowicz, moment na wprowadzenie zmian w tym zakresie jest najgorszy z możliwych. Podobnego zdania jest też poseł opozycji parlamentarnej Joanna Frydrych, zauważając, iż okres epidemii to dla wielu osób nie tylko konieczność zmierzenia się z problemami natury zdrowotnej, lecz również z utratą pracy. Nie wiadomo jak sytuacja kształtować się będzie w najbliższym czasie, tymczasem choroby takiej jak depresja nie sposób wyleczyć w przeciągu kilku miesięcy.
Stąd też lepiej byłoby, gdyby zmiany poszły w kierunku wzmocnienia kontroli zwolnień lekarskich, a nie utrudniania leczenia osobom, które tego bardzo potrzebują.
Wątpliwości posłów opozycyjnych dotyczą również nowych zasad zliczania okresów poprzednich niezdolności do pracy do jednego okresu zasiłkowego. Zmiana ma polegać na tym, iż do okresu zasiłkowego będzie wliczany zarówno czas nieprzerwanej zdolności do pracy, jak i okresy, które zaistniały przed przerwą lub po niej, jeżeli nie była ona dłuższa niż 60 dni i jeżeli niezdolność ta nie występuje w okresie ciąży. Niestety zmiana ta może odbić się niekorzystanie na osobach, którym faktycznie przytrafiły się różne schorzenia w krótkim czasie.
Ponadto wątpliwości posłów budzi pomysł wprowadzenia bezgotówkowej formy wypłaty świadczeń długoterminowych (jak chociażby renta czy emerytura), przyznawanych przez organ rentowy po 1 stycznia 2022 roku. W pierwotnej wersji projektu zmian legislacyjnych od tej zasady można byłoby odstąpić jedynie po uzyskaniu zgody organu rentowego. To wzbudziło dużo kontrowersji już na etapie konsultacji i ostatecznie zrezygnowano z takiego zapisu, pozostawiając tę kwestię do wyboru świadczeniobiorcom.
Podsumowując, projektowana nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych budzi wątpliwości w kilku ważnych aspektach. Szczególnie duże są one w stosunku do tak zwanych „czerwcowych emerytów”, którzy mają nareszcie mieć korzystniejsze i porównywalne z osobami ubiegającymi się o emeryturę w innych miesiącach roku, warunki wyliczania świadczeń emerytalnych. Problem jednak w tym, iż nowelizacja nic nie mówi o świadczeniach, dla osób, które o emeryturę występowały w miesiącu czerwcu lat poprzednich. Mogą oni bowiem czuć się pokrzywdzeni, a tym samym dochodzić swych praw w sądach. Szczególne zarzuty w tym temacie dotyczą kwestii zasady równości obywateli wobec prawa i jej niedotrzymania.
Najnowsze komentarze