Podwyżki dla nauczycieli wraz ze zwiększeniem ilości godzin pracy

Zgodnie z zapowiedziami, jeszcze w tym tygodniu resort edukacji powinien przedstawić propozycję reformy systemu wynagradzania nauczycieli, odnoszącej się szczególnie do wzrostu ich płac. Na szczegóły owej propozycji czekają min. związkowcy, którzy wrócą do rozmów z ministerstwem w połowie września.

Jakie są plany rządowe na zmiany w systemie wynagradzania nauczycieli i co o tym sądzą eksperci?

Jest pewne, że jakiś znaczący wzrost uposażeń w szkolnictwie nie wydarzy się w ciągu najbliższych miesięcy. Mówi się, że jakiekolwiek zmiany zaczną obowiązywać dopiero w roku 2022 i to nie od początku samego roku, a początku roku szkolnego, czyli dopiero za 12 miesięcy.

Plany rządowe są takie, by zmiany nie dotyczyły wyłącznie podwyżek dla pedagogów, ale również zwiększenia tablicowych pensum nauczycieli, które obecnie wynosi 18 godzin tygodniowo. 

Eksperci uważają, że zmiany w pensum są konieczne z uwagi na to, że z roku na rok ubywa chętnych do pracy w szkołach i ten trend zapewne się utrzyma, a na dzień dzisiejszy w całej Polsce jest 13 tys. nieobsadzonych etatów.

Ile obecnie zarabiają nauczyciele?

Zasadniczo rozróżniamy 4 stopnie awansu zawodowego nauczyciela i są to:

  • stażysta
  • nauczyciel kontraktowy
  • nauczyciel mianowany
  • nauczyciel dyplomowany

W zależności od powyższego stopnia awansu, od września 2020 roku minimalne miesięczne wynagrodzenia brutto nauczycieli w stopniu magisterskim i przygotowaniem pedagogicznym wynoszą odpowiednio:

  • 2.949 zł
  • 3.034 zł
  • 3.445 zł
  • 4046 zł

Natomiast wynagrodzenie średnie wraz z dodatkami, również odpowiednio wynosi:

  • 3.538 zł
  • 3.927 zł
  • 5.094 zł
  • 6.510 zł

Jakie były dotychczasowe propozycje zmian w pracy i zarobkach nauczycieli, a jakie są obecne?

Poprzednie propozycje zmian, których efektem było zerwanie rozmów przez związki zawodowe, zakładały zwiększenie nauczycielskiego pensum o 2 godziny tygodniowo, a dla nauczycieli prowadzących zajęcia o lżejszym charakterze, jak technika, plastyka, muzyka czy wychowanie fizyczne, pensum wyższe o 4 godziny tygodniowo. W zamian za to pedagodzy mieliby otrzymywać wynagrodzenie podstawowe wyższe o średnio 500 zł. Zdaniem związkowców to nie jest żaden ukłon w stronę nauczycieli, ponieważ obecnie wielu nauczycieli pracuje nie na jeden etat w jednej placówce, a na przynajmniej półtora etatu w dwóch szkołach mając łącznie wynagrodzenie wyższe niż tylko zasadnicze.

W dotychczasowych planach rządowych płace zasadnicze nauczycieli miały rosnąć automatycznie i proporcjonalnie do wzrostu płacy minimalnej i liczone miały być nie od płacy minimalnej, a od średniej krajowej.

Jak podaje Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność, planuje się obecnie, by po wprowadzeniu zmian, pensja brutto stażysty wynosiła 4.000 zł, a nauczyciela dyplomowanego 6.000 zł brutto. Sądzi on, iż takich stawek należy się spodziewać nie od początku roku 2022, a od września 2022 roku. Solidarność oświatowa chce jednak, by wynagrodzenia były nie mniejsze niż płaca minimalna, która od nowego roku wynosić będzie 3.000 zł, ponieważ jeśli tak się stanie, różnicę pomiędzy wynagrodzeniem podstawowym, a minimalnym wynagrodzeniem w Polsce, dopłacić pracownikowi będą musiały samorządy.

Ryszard Proksa ukazuje także w obecnym systemie płac paradoks na podstawie swoich wyliczeń, gdzie udowadnia, że stażysta zarabia obecnie więcej niż nauczyciel z kolejnym stopniem awansu zawodowego. Powodem tego jest, iż stażysta:

  • otrzymuje 1.000 zł na start
  • do 26 roku życia jest zwolniony z podatku

Kolejnym paradoksem jest porównanie wynagrodzenia szkolnego woźnego, które wynosi 3.600 zł brutto do pensji nauczyciela z wyższym wykształceniem, który zarabia znacznie mniej.

Jak związkowcy oceniają planowane zmiany plac dla nauczycieli i skąd wezmą się na to pieniądze?

Dariusz Piontkowski, wiceminister edukacji przekonuje publicznie, że na podwyżki dla nauczycieli w 2022 roku znajdą się ogromne pieniądze, jednakże związkowcy nie dopatrzyli się w projekcie ustawy budżetowej żadnych konkretów na ten temat. Zapisano tam tylko, iż wzrost subwencji oświatowej ma wynieść zaledwie 2,6%, a wynikać ma głównie ze wzrostu płacy minimalnej.

Z uzasadnienia projektu nie wynika także na co dokładnie te pieniądze trafią. Być może wreszcie będą przeznaczane na oświatową administrację, ponieważ ta grupa zawodowa jest od lat pomijana we wszelakich zmianach. Taką opinię wyraził Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, były dyrektor departamentu współpracy samorządowej MEN i dodaje, że planowany wzrost subwencji oświatowej jest na tyle duży, że zapewne zakłada podwyżki nie tylko dla nauczycieli, ale zbyt mały, by zaspokoić wszystkie związkowe postulaty i obietnice resortu oświaty już od stycznia 2022 roku, a swoją drogą zamrożone są przecież wszystkie wskaźniki oraz kwota bazowa pensji nauczycieli.

Natomiast Krzysztof Raszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego podkreśla, iż z ustawy budżetowej nie wynika jednoznacznie, że podwyżki dla nauczycieli będą znaczne. Uważa, że jeśli cokolwiek w tym temacie się zmieni, nie może się to odbyć kosztem wyższego pensum i likwidacji części dodatków i obawia się, że jednak w roku przyszłym pensje nauczycieli będą nadal zamrożone.

Zdaniem związkowców i według ich obliczeń, zastosowanie Karty Nauczyciela według założeń ustawy okołobudżetowej wygenerowało spore rządowe oszczędności, które w roku 2021 wyniosły:

  • w zakresie zaniżenia odpisu na fundusz socjalny nauczycieli – 281 mld zł
  • w zakresie wspierania doradztwa metodycznego – 4,6 mld zł
  • w zakresie nagród dla nauczycieli – 3,7 mld zł
  • w zakresie doskonalenia zawodowego – 2,1 mld zł

Co daje łączne rządowe oszczędności w roku 2021 na poziomie zbliżonym do 300 mld zł.

Podsumowując, wygląda na to, że podwyżki dla pracowników sfery oświatowej nie są takie pewne, a jeśli nawet się pojawią, to nie od początku roku 2022, a dopiero od nowego roku szkolnego, czyli za równy rok. Na dodatek w ślad ewentualnych podwyżek pensji nauczycieli pójdzie także zwiększenie szkolnego pensum tablicowego z 18 do 20 godzin tygodniowo, a w przypadku przedmiotów o lżejszym charakterze, do 22 godzin w tygodniu. Z takim rozwiązaniem nie zgadzają się związkowcy i rozważają, czy powrócić do rozmów z ministerstwem, zaplanowanych na połowę września, czy kontynuować protesty.