Pogorszenie warunków pracy dla pracowników samorządowych
Obecna sytuacja gospodarcza Polski i kryzys wywołany epidemią wirusa SARS-CoV-2 powodują, iż wielu pracowników dotkną gorsze warunki pracy. Taki efekt będzie też w przypadku pracowników samorządowych, gdyż w ramach oszczędności szykuje się zamrożenie podwyżek, wypowiadanie korzystnych dla pracowników układów zbiorowych, jak i obniżki pensji na kierowniczych stanowiskach.
Czego zatem powinni się spodziewać w najbliższym czasie pracownicy samorządowi?
Otóż koniec pierwszego półrocza jest dobrym momentem na przeprowadzenia analiz i podjęcie różnych decyzji. To półrocze na pewno dało się ze znaki wszystkim, nie omijając też finansów jednostek samorządowych. Włodarze miast i gmin dokonują analizy swych budżetów i najczęstszym wnioskiem jest konieczność poszukania oszczędności. Niektórzy z nich już dziś podejmują próby negocjacji z pracownikami, gdyż koszty osobowe są dla większości urzędów tym elementem, gdzie oszczędności mogą być duże.
Niektóre z samorządów mogły liczyć na automatyczny wzrost płac wraz ze wzrostem płacy minimalnej. Było to efektem wynegocjowanych przed laty ze związkami zawodowymi porozumień w postaci chociażby zawartych układów zbiorowych. Teraz jednakże, z uwagi na kryzys wywołany wirusem, niektórzy włodarze przystępują do renegocjacji zawartych ustaleń.
Z taką sytuacją mamy już do czynienia chociażby w urzędzie miasta w Toruniu, gdzie renegocjacji zostanie poddany układ zbiorowy dotyczący zatrudnienia pracowników administracyjnych i obsługi placówek oświatowych. Dotychczas bowiem mieli oni zagwarantowane, iż ich wynagrodzenia stanowią od 100 do 148% płacy minimalnej. Władze Torunia pragną jednak z tego mechanizmu zrezygnować.
Zdaniem Adriana Aleksandrowicza, rzecznika prasowego toruńskiego magistratu, należy w tym miejscu zauważyć, iż w zgodzie z literą prawa to nie prezydent miasta jest pracodawcą dla pracowników poszczególnych jednostek organizacyjnych, lecz są to ich kierownicy lub dyrektorzy. Zatem realizacja zaleceń związanych z szukaniem oszczędności jest ściśle uzależniona od specyfiki poszczególnych jednostek, jak i zapisów w regulaminach wynagradzania.
Jak na powyższe propozycje renegocjacji reagują związki zawodowe?
Otóż oczywiście ich ocena jest negatywna. Zdaniem Sławomira Wittkowicza, przewodniczącego branży nauki, oświaty i kultury w Forum Związków Zawodowych, członkowie związku nie zgadzają się na żadne obniżki, nie widząc ku temu żadnych podstaw. Tym bardziej też, iż nie ma żadnych podstaw prawnych, by ze względu na panującą epidemię podejmować decyzje o zmianie układu zbiorowego pracy.
Podobnie uważa też Lucyna Walczykowska, przewodnicząca Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”, twierdząc, iż ma obawy, by inne urzędy, wzorem toruńskiego, nie zaczęły poszukiwać oszczędności u najsłabiej zarabiających pracowników.
Czego zatem należy oczekiwać w powyższym temacie w najbliższym czasie?
Generalnie samorządy szukają oszczędności, gdzie tylko się da, również kosztem płac. Decyzje, które już zapadły w większości urzędów dotyczą wstrzymywania planowanych podwyżek płac, jak i nagród.
Sławomir Wittkowicz twierdzi, iż lokalni włodarze samorządowi apelują do dyrektorów podległych im placówek, by nie wykonywali oni uchwał dotyczących przyznawania nagród pracownikom oświaty, gdy tymczasem już w czerwcu należy przygotowywać dokumenty, niezbędne do tego, by na Dzień Edukacji Narodowej móc dokonywać wypłat.
Jednak samorządowcy poszukują oszczędności nie tylko pośród pracowników oświatowych, gdyż to samo chcą uczynić z tymi, którzy zajmują stanowiska urzędnicze. Jak zauważa Lucyna Walczykowska, już niejeden urzędnik otrzymał informację, że z planowanych środków na podwyżki zakupiono szyby oddzielające od petentów oraz środki dezynfekujące. Tym samym na jakiekolwiek podwyżki nie ma co liczyć.
Obrazując sytuację w magistracie toruńskim Adrian Aleksandrowicz zauważa, iż tak naprawdę od wybuchu epidemii w urzędzie wstrzymano wypłaty premii i nagród, zrezygnowano z planowanych podwyżek i zmniejszono stan zatrudnienia o 5%, porównując koniec czerwca z początkiem roku 2020.
Jakie jeszcze działania podejmują urzędy poszukując oszczędności?
Jak zauważa Joanna Żabierek, rzecznik prasowy prezydenta Poznania i Urzędu Miasta, wydziały urzędu miasta od początku epidemii miały za zadanie poszukiwać oszczędności przede wszystkim na zadaniach merytorycznych, które nie są obowiązkowe. Takie wypracowane oszczędności to przykładowo:
- wydział gospodarki komunalnej – wstrzymanie mniej pilnych opracowań
- wydział sportu – oszczędności na imprezach, które nie mogą się odbyć wskutek epidemii
- wydział organizacyjny – ograniczenie szkoleń
Generalnie zaplanowane kwoty nadal pozostaną w budżetach tych jednostek, jednakże ich wydawanie zostanie na razie zawieszone. Przynajmniej do czasu, gdy będzie można precyzyjniej określić jak duże szkody w budżecie spowodowała epidemia koronawirusa.
Z kolei Katarzyna Gałecka ze stołecznego ratusza zauważa, iż w urzędzie mamy do czynienia z procesem optymalizacji zatrudnienia, a tym z urzędników, którzy są zatrudnieni na podstawie umów czasowych, ich przedłużenie stosuje się jedynie w sytuacjach bardzo uzasadnionych.
Jeszcze inaczej do tematu poszukiwania oszczędności podeszli włodarze we wrocławskim magistracie. Tam, jak twierdzi Arkadiusz Filipowski, spadek dochodów urzędu będzie skutkował obniżeniem pensji zarządu podległych miastu spółek czy też zmianami struktur kierowniczych.
Czy wszystkie urzędy poszukują oszczędności w zakresie wypłat wynagrodzeń, czy też dodatkowego uposażenia?
Otóż niekoniecznie, gdyż trochę inną drogą podążył magistrat krakowski. Zdaniem Barbary Skrabacz-Matusik, zastępcy dyrektora Wydziału Organizacji i Nadzoru Urzędu Miasta Krakowa, nie zdecydowano się na ingerencje w regulaminy wynagradzania, choć podjęto decyzję o wycofaniu się z planowanych podwyżek. Ponadto postanowiono prowadzić redukcje zatrudnienia w sposób naturalny, czyli poprzez nieuzupełnianie zatrudnienia po osobach, które odchodzą na emeryturę, jak i nieobsadzanie stanowisk osób czasowo nieobecnych.
Jednocześnie też ograniczono środki na delegacje, szkolenia i inne nieobligatoryjne przedsięwzięcia. Kolejne oszczędności winien też wygenerować fakt, że wielu pracowników przebywa urlopach opiekuńczych nad dziećmi czy też zwolnieniach lekarskich.
By z kolei uzmysłowić sobie jak globalnie wygląda sytuacja z liczbą zatrudnionych w samorządach oraz poziomem wynagrodzenia w ostatnich latach, warto prześledzić dane z poniższej tabeli:
Rok | Liczba etatów w tys. | Przeciętne wynagrodzenie brutto w zł |
2010 | 254 | 3.700 |
2011 | 264 | 3.800 |
2012 | 252 | 3.900 |
2013 | 249 | 4.000 |
2014 | 250 | 4.200 |
2015 | 251 | 4.400 |
2016 | 253 | 4.500 |
2017 | 256 | 4.700 |
2018 | 254 | 5.000 |
Jak widać poziom zatrudnienia jest w miarę stabilny, rośnie za to wysokość przeciętnego wynagrodzenia. Niestety nie ma jeszcze oficjalnych danych za rok 2019, które GUS poda dopiero w lipcu 2020 roku.
Podsumowując, epidemia spowodowała, iż spadek dochodów dotknął zarówno zdecydowanej liczby przedsiębiorców, jak i samorządy. By z tej sytuacji znaleźć wyjście, każdy stara się na swój sposób poszukać oszczędności. Stosunkowo najłatwiej znaleźć je redukując zatrudnienie bądź obniżając wynagrodzenia, gdyż koszty pracy są w Polsce dość wysoko opodatkowane. Trudno jednak jednoznacznie oceniać, czy jest to najwłaściwszy sposób na równoważenie budżetu.
Najnowsze komentarze