Pożyczki z urzędów pracy bardzo popularne
Urzędy pracy zostały oddelegowane do obsłużenia niskooprocentowanych pożyczek z Funduszu Pracy dla mikroprzedsiębiorców jako wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej. Zainteresowanie nimi jest tak duże, iż urzędy kierują do rozpatrywania wniosków dodatkowe osoby i pracują również w soboty. Tym niemniej przedsiębiorcy muszą i tak uzbroić się w cierpliwość.
O jak dużej skali zainteresowania ze strony przedsiębiorców jest mowa?
Od początku kwietnia 2020 roku do powiatowych urzędów pracy (PUP) spłynęło ponad 544 tysiące wniosków o udzielenie niskooprocentowanej pożyczki z Funduszu Pracy dla mikroprzedsiębiorców.
Jednakże osoby, które złożyły wniosek muszą uzbroić się w cierpliwość, gdyż pracownicy urzędów nie są w stanie szybko takiej ilości wniosków rozpatrzyć. I to pomimo uruchomienia pracy w soboty, jak i też przekierowania dodatkowych osób do ich rozpatrywania.
Sprawnemu rozpatrywaniu wniosków nie sprzyjają też sami przedsiębiorcy ubiegający się o pomoc, gdyż częstokroć składają niekompletną dokumentację lub błędnie wypełnioną.
Jakie są warunki pomocy w ramach owej mikropożyczki?
Otóż generalnie zgodnie z art. 12 zzd ustawy z dnia 2 marca 2020 roku (Dz.U. poz. 374 ze zm., zwana dalej specustawa) pożyczka w kwocie 5 tys. zł na pokrycie bieżących kosztów działalności gospodarczej przysługuje mikroprzedsiębiorcom mającym mniej niż 10 pracowników, jak i samozatrudnionym.
Do jej otrzymania nie potrzeba wykazywać żadnego spadku obrotów czy też przychodów. Ponadto, jeśli beneficjent pożyczki przez 3 miesiące po jej otrzymaniu utrzyma prowadzenie działalności gospodarczej, może wówczas ubiegać się o jej całkowite umorzenie.
Jak więc widać, pożyczka nie ma żadnych rygorystycznych warunków otrzymania, stąd też wzbudziła wręcz ogromne zainteresowanie wśród przedsiębiorców. A to z kolei przełożyło się na zasypanie PUP ilością spływających wniosków.
Jak zatem urzędy radzą sobie obecnie z rozpatrywaniem wniosków i udzielaniem pożyczek?
Otóż przede wszystkim PUP mają ogromny problem z szybkim rozpatrywaniem wniosków, co szczególnie mono widoczne jest w dużych aglomeracjach miejskich. Przykładowo w Warszawie wpłynęło do tej pory ponad 70 tysięcy wniosków, a spośród nich rozpatrzono 3,2 tysiąca wniosków, a do przedsiębiorców trafiło niemalże 16 mln zł.
Sytuacja wygląda podobnie również w innych miastach, przykładowo:
- w Gdańsku wpłynęło 25 tysięcy wniosków, rozpatrzono 2,5 tysiąca
- w Bydgoszczy wpłynęło 13,5 tysiąca wniosków, rozpatrzono 1,2 tysiąca
- w Poznaniu wpłynęło 37 tysięcy wniosków, rozpatrzono 2,1 tysiąca
Z dużym zainteresowaniem i dużą liczbą wniosków muszą mierzyć się też i mniejsze PUP. Dla przykładu:
- w powiecie chełmskim wpłynęło 2,6 tysiąca wniosków, a rozpatrzono 350 wniosków
- w Kwidzynie wpłynęło 2,1 tysiąca wniosków, a rozpatrzono 664 wnioski
Jak z tą sytuacją próbują sobie radzić urzędnicy z PUP?
Otóż by uporać się z tak ogromnym zainteresowaniem tą formą pomocy i przyspieszyć rozpatrywanie wniosków, PUP wprowadzają zmiany w organizacji pracy. Najczęściej do obsługi wniosków kierowane są osoby z innych działów, jak i też specjaliści z innych urzędów. Jest tak chociażby w Gdańsku, gdzie do pracy w PUP przy pożyczkach oddelegowano 15 pracowników miejskiego magistratu. Podobnie sprawa wygląda w Białymstoku, gdzie w miejscowym PUP pracuje 9 pracowników starostwa.
Są też i takie PUP, jak chociażby w Nysie i Chełmie, gdzie urzędnicy będą pracować również w soboty, by rozładować kolejkę wniosków czekających na rozpatrzenie. Tym niemniej, pomimo podejmowanych działań i tak czas rozpatrywania wniosku nie należy do najkrótszych i waha się średnio pomiędzy 2, a 4 tygodniami.
Wpływ na to ma też fakt, iż część wniosków jest błędnie wypełniona lub też nie mają kompletu wymaganych dokumentów. To wszystko niestety wpływa też na wydłużenie czasu załatwienia sprawy. Jak twierdzi Małgorzata Pliszka, dyrektor PUP w Nysie, żaden wniosek z powodu błędów czy braków nie jest odrzucany, gdyż pracownicy na bieżąco kontaktują się z wnioskodawcą, by poprawić pomyłki czy też uzupełnić braki. Małgorzata Pliszka zachęca też, by przed złożeniem wniosku zapoznać się z instrukcją wypełniania dokumentów bądź też skontaktować się z infolinią, gdzie wszystkie wątpliwości można wyjaśnić.
Jak dziś w liczbach wygląda sytuacja z pomocą udzielaną przez PUP?
Otóż generalnie PUP mają w swej ofercie następujące instrumenty wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej:
- niskoprocentowa pożyczka z Funduszu Pracy dla mikroprzedsiębiorców
- dofinansowanie części kosztów prowadzenia działalności przez osobę fizyczną niezatrudniającą pracowników
- dofinansowanie części kosztów wynagrodzeń pracowników dla mikro, małych i średnich przedsiębiorców
- dofinansowanie części kosztów wynagrodzeń pracowników dla organizacji pozarządowych
Co ważne, nabór wniosków o pożyczki odbywa się w trybie ciągłym, natomiast w przypadku dofinansowań dyrektor PUP ogłasza 14-dniowy termin na ich przyjmowanie.
Natomiast skuteczność działania PUP w chwili obecnej prezentują poniższe tabele:
Województwa z największym odsetkiem przyznanych pożyczek w stosunku do ogółu złożonych wniosków (w %)
Łódzkie | 59% |
Opolskie i Kujawsko-Pomorskie | 57% |
Pomorskie | 56% |
Województwa z najmniejszym odsetkiem przyznanych pożyczek w stosunku do ogółu złożonych wniosków (w %)
Dolnośląskie | 34% |
Podlaskie | 30% |
Mazowieckie | 23% |
Generalnie PUP udzieliły w kwietniu 2020 roku 220,8 tysiąca pożyczek na kwotę 1,1 mld zł.
Jakie wątpliwości wzbudza wypełnianie wniosku o pożyczkę?
Okazuje się, iż pomimo, że zasady ubiegania się o pożyczkę wydają się być proste, to i tak wątpliwości nie brakuje. Jedną z istotniejszych jest w tym przypadku załącznik w formie wniosku o umorzenie pożyczki. Jest on integralną częścią umowy o udzielnie wsparcia, która musi być wysłana razem z wnioskiem i to niezależnie, czy przedsiębiorca składa wniosek w formie papierowej czy też elektronicznej. Co jednak ważne, w momencie ubiegania się o pożyczkę nie należy go wypełniać.
Zdaniem Rolanda Budnika, dyrektora gdańskiego PUP, wypełnianie tego załącznika jest całkowicie bezzasadne na etapie wnioskowania o pożyczkę. Przepisy bowiem wyraźnie wskazują, iż o umorzenie pożyczki można się starać dopiero wówczas, gdy w okresie 3 miesięcy od jej udzielenia nadal prowadzona będzie działalność gospodarcza. Dopiero po upływie tego terminu przedsiębiorca ma 14 dni na wysłanie wniosku o umorzenie.
Zdaniem Sylwii Tokarskiej, dyrektora PUP w Kwidzynie, umieszczenie tego wniosku jako załącznika ma tylko i wyłącznie charakter poglądowy, by przedsiębiorca mógł zapoznać się z brzmieniem dokumentu.
Kolejnym elementem budzącym wątpliwości jest kwestia załącznika do wniosku w formie informacji. Jest w nim bowiem mowa o wskazaniu, czy przedsiębiorca otrzymał już jakąś pomoc publiczną rekompensującą negatywne konsekwencje ekonomiczne spowodowane COVID-19. Problem, który tutaj się pojawia dotyczy sytuacji, gdy spore grono przedsiębiorców złożyło też wniosek do ZUS o umorzenie składek na ubezpieczenie społeczne lub też przyznanie świadczenia postojowego, a nie mają jeszcze informacji zwrotnej w formie decyzji. Przedsiębiorcy zastanawiają się tutaj czy powinni ten fakt wykazywać w załączniku czy też poczekać ze złożeniem wniosku do chwili otrzymania decyzji.
Zdaniem Iwony Brodowskiej, dyrektora PUP w Wąbrzeźnie, sytuacja jest jednoznaczna. Jeśli w momencie składania wniosku o pożyczkę przedsiębiorca nie posiadał jeszcze decyzji o rozpatrzeniu jego wniosku do ZUS, wówczas nie powinien tej informacji uwzględniać we wniosku. Taki sposób postępowania potwierdza też przygotowany przez urzędników Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej materiał, pokazujący jak prawidłowo wypełnić wniosek o pożyczkę w wersji elektronicznej.
Podsumowując, pożyczka z Funduszu Pracy dla mikroprzedsiębiorstw i samozatrudnionych jest bardzo potrzebnym elementem wsparcia dla tego segmentu gospodarki. Warunki jej udzielenia są na tyle mało restrykcyjne, iż wzbudza zainteresowanie ogromnej rzeszy przedsiębiorców. Szkoda tylko, że nikt nie przewidział tak dużego zainteresowania i dziś czas na jej otrzymanie jest niepokojąco długi. Podjęte działania w formie oddelegowania pracowników czy też pracy w sobotę wydają się być wysoce niewystarczające, gdyż środki finansowe potrzebne są przedsiębiorcom teraz, gdy trwa kryzys, a gospodarka jest jeszcze w znacznej mierze zamrożona.
Najnowsze komentarze