To ZUS decyduje od kogo ściągać nienależnie pobrany zasiłek

W przypadku nienależnie pobranego świadczenia z ZUS, to właśnie on decyduje, czy żądać zwrotu od pracownika, czy też od pracodawcy. Tak wynika z grudniowego orzeczenia Sądu Najwyższego w tym zakresie. Może to spowodować, iż pracodawcy zostaną postawieni w trudnej sytuacji.

O jakiej uchwale Sądu Najwyższego jest mowa i czego ona dotyczyła?

Do tej pory w polskim orzecznictwie sądowym przeważało przekonanie, iż nienależnie pobrane świadczenie powinna do ZUS zwrócić osoba, która je pobrała. Jednakże ta zasada została zakwestionowana przez Sąd Najwyższy (SN) w uchwale z dnia 11 grudnia 2019 roku, sygn. akt III UZP 7/19.

Zgodnie bowiem z tym stanowiskiem SN, ZUS może żądać zwrotu świadczenia bezpośrednio od płatnika (pracodawcy) i to nawet w sytuacji, gdy wcześniej nie skierowano analogicznego żądania wobec świadczeniobiorcy (czyli pracownika). Dotychczas sądy dopuszczały taką możliwość, jednakże tylko w sytuacji, gdy nie można było z jakiegoś powodu skierować żądania wobec osoby, która je pobrała.

Takie stanowisko SN może mieć daleko idące skutki, gdyż ZUS może nadużywać swych uprawnień i w każdym przypadku żądać zwrotu od płatnika, nie zadając sobie trudu odzyskania nienależnie pobranego świadczenia od świadczeniobiorcy.

W jakich sytuacjach możemy mówić o świadczeniach nienależnych?

Zgodnie z art. 84 ust.2 ustawy z dnia 13 października 1998 roku o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz.U. z 2019 r., poz. 300, ost. zm. Dz.U. z 2019 r. poz. 1818) świadczeniem nienależnym jest takie, które:

  • było wypłacone mimo zaistnienia okoliczności powodujących ustanie prawa do świadczeń albo wstrzymanie ich wypłaty w całości lub w części (jeżeli osoba pobierająca świadczenie była pouczona o braku prawa do ich pobierania)
  • przyznano je lub wypłacono na podstawie nieprawdziwych zeznań lub fałszywych dokumentów albo w innych przypadkach świadomego wprowadzenia w błąd ZUS przez osobę pobierającą świadczenie

Dotychczasowa praktyka sądowa była taka, iż takim newralgicznym elementem było wykazanie czy ZUS został prawidłowo pouczony o okolicznościach. Jeżeli bowiem urząd nie potrafił tego udokumentować, sądy uwzględniały odwołanie od decyzji nakazującej zwrot. Natomiast w sprawie, na podstawie której zapadł grudniowy wyrok SN chodziło o par. 6 powołanej wyżej ustawy, zgodnie z którym obowiązek zwrotu świadczeń obciąża płatnika lub inny podmiot, który przekazał ZUS nieprawdziwe dane mające wpływ na prawo do świadczeń lub na ich wysokość.

SN rozpatrywał czy możliwość domagania się od płatnika składek (pracodawcy) zwrotu nienależnie wypłaconego świadczenia jest uzależniona od uprzedniego stwierdzenia przez ZUS niemożności dochodzenia zwrotu nienależnie pobranego świadczenia od świadczeniobiorcy (pracownika, który świadczenie pobrał). I właśnie dotychczasowe orzecznictwo sądowe było takie, iż był to warunek konieczny, by móc występować z wnioskiem do płatnika.

Tymczasem SN stwierdził, iż art. 84 ust. 6 powołanej wyżej ustawy umożliwia organowi rentowemu odzyskanie świadczeń, które zostały wypłacone nienależnie lub w zawyżonych kwotach osobie zgłoszonej do ubezpieczenia z przyczyn zawinionych przez pracodawcę (płatnika składek). Jednocześnie sędziowie SN stwierdzili, iż nie ma konieczności uprzedniego skorzystania z możliwości żądania zwrotu tych świadczeń od osoby, która je pobrała w zawyżonej wysokości.

Jakie mogą być konsekwencje takiego stanowiska SN?

Otóż zapewne sądy będą teraz chętniej przyznawać rację ZUS i oddalać odwołania płatników. Wartym odnotowania jest tutaj fakt, iż takiemu stanowisku SN nie nadano rangi zasady prawnej. Tym niemniej należy oczekiwać, iż sądy nie będą skłonne orzekać wbrew tejże uchwale, co zapewne skłoni ZUS do częstszego kierowania roszczeń bezpośrednio do płatników składek, z pominięciem dochodzenia ich od świadczeniobiorcy.

Uchwała SN wywołuje wręcz obawy, iż urzędnicy organu rentowego będą już zawsze kierować swe roszczenie w stronę płatników, gdyż dochodzenie roszczeń od nich jest stosunkowo prostsze i skuteczniejsze.

Zdaniem Eweliny Pietrzak-Wojnicz, radcy prawnego, taka decyzja SN może być niebezpieczna. Przekazanie bowiem ZUS tak dużych uprawnień egzekucyjnych może spowodować negatywne konsekwencje na rynku pracy, przede wszystkim zaś dla decyzji o zatrudnianiu kobiet. Nie ulega bowiem wątpliwości, iż to właśnie kobiety są najczęściej kontrolowane przez ZUS pod kątem nieprawidłowości. Decydują o tym takie zdarzenia, jak zajście w ciąże w krótkim okresie od dnia zmiany pracy czy też osiąganie dochodów na poziomie znacznie wyższym od przeciętnego wynagrodzenia. Wówczas bowiem niejako automatycznie zarzuca im się, iż podjęły zatrudnienie jedynie w celu wyłudzenia świadczeń z systemu ubezpieczeń społecznych.

W tym przypadku przeprowadzane w przedsiębiorstwach kontrole ZUS w połączeniu z zagrożeniem zobowiązania pracodawcy do zwrotu świadczeń uzyskanych przez pracownicę staną się skuteczną barierą przed zatrudnianiem kobiet.

Czy rzeczywiście, w przypadku pobierania świadczeń nienależnych, wina zawsze leżała po stronie pracownika, a pracodawca niczego nie był świadom?

Warto w tym miejscu jednak zauważyć, iż duża część spraw dotyczących zwrotu nienależnie pobranych świadczeń, w których ZUS próbował obciążyć odpowiedzialnością płatnika, wiązała się z pozornym zatrudnieniem lub zawyżaniem wynagrodzenia kobiet w ciąży, by mogły korzystać z wysokich świadczeń. Tym samym pracodawcy ci mieli pełną świadomość, iż to co czynią, jest niezgodne z prawem.

I ta uchwała SN ma szansę przyczynić się do ograniczenia nieuczciwych procederów. Płatnik bowiem teraz będzie miał więcej do stracenia, gdyż może się okazać, iż wyłudzony dzięki jego pośrednictwu zasiłek będzie sam musiał zwrócić. I to może go skutecznie odstraszyć.

Podsumowując, grudniowa uchwała SN przyznaje całkiem spore uprawnienia ZUS w zakresie dowolności wyboru od kogo dochodzić będzie on nienależnie pobranych świadczeń. I w zasadzie takie stanowisko powinno skutecznie odstraszyć pracodawców od prób wyłudzenia wszelkiego rodzaju zasiłków. Tym niemniej, jak by przy okazji, wszyscy pracodawcy zaczną mieć większe obawy przy zatrudnianiu, szczególnie kobiet, by nie być zmuszonym do zwrotu nienależnie pobranych, wskutek zakwestionowania podstaw ich przyznania, świadczeń z organu rentowego.