Zmiany w zakresie zwolnień ze składek ZUS

Pomimo, iż tarcza antykryzysowa obowiązuje raptem od kilku dni, okazuje się, że ma poważne wady, które należy usunąć. Rząd przygotowuje już nowelizację, która zmienia chociażby pewne reguły dotyczące zwolnienia z obowiązku opłacania składek na ubezpieczenie społeczne na okres 3 miesięcy.

Jak obecnie wyglądają zapisy o możliwości zwolnienia z opłacania składek na ubezpieczenie społeczne?

Zgodnie z obecnym kształtem tarczy antykryzysowej, osoby, które prowadziły działalność gospodarczą zarejestrowaną przed 1 lutego 2020 roku i opłacały składki na własne ubezpieczenie, a jednocześnie mieściły się w limicie przychodów (wynoszącym 300% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w 2020 roku, czyli 15.681 zł) mogą skorzystać ze zwolnienia ze składek na okres 3 miesięcy, od 1 marca do 31 maja 2020 roku. Uprawnieni do tego są też płatnicy składek, zgłaszający do ubezpieczeń społecznych mniej niż 10 pracowników.

Co zatem zmieni się w powyższym zakresie?

Otóż w przygotowanej przez rząd kolejnej wersji tarczy antykryzysowej dodano punkt mówiący o tym, iż ze wsparcia w zakresie zwolnienia z konieczności opłacania składek na ubezpieczenie społeczne skorzystają też podmioty zatrudniające do 49 pracowników włącznie. Jednakże to zwolnienie obejmie tylko 9 ubezpieczonych.

Zdaniem Łukasza Kozłowskiego z Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) to jest krok w dobrym kierunku, gdyż poszerza krąg podmiotów mogących liczyć na zwolnienie oraz wyrównuje szanse konkurencyjne na rynku.

Z drugiej jednak strony, zwolnienie obejmie tylko 9 pracowników, zatem w konsekwencji nie wszyscy płatnicy skorzystają z ulgi w równym zakresie. Te korzyści maleją wraz ze wzrostem stanu zatrudnienia i nadal nie obejmują przedsiębiorstw dużych.

Natomiast zdaniem Tomasza Lasockiego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, o tym z jakiej części przychodów może zrezygnować państwo musi wynikać z potencjału ekonomicznego. Rozważania czy zaproponowany podział jest sprawiedliwy czy też nie, należałoby oprzeć na analizie prawnej. Na pewno obecna zmiana jest naprawą konstrukcji, która pierwotnie weszła w życie, zaburzając konkurencję. Różnica bowiem pomiędzy przedsiębiorcą zatrudniającym 8 osób, a tym z 11 pracownikami jest praktycznie symboliczna, a jedni są beneficjentami pełnej pomocy w zakresie opłacania składek, a drudzy żadnej. I było to tym bardziej nielogiczne, iż pracodawcy mogli zmienić stan zatrudnienia na dzień 29 lutego 2020 roku.

Jak te nowe przepisy znajdą zastosowanie w przedsiębiorstwach zatrudniających do 49 osób?

Z projektowanych przepisów wynika, iż pracodawca będzie miał dowolność w zakresie wskazania tych osób, których opłacanie składek ubezpieczeniowych przejmie budżet państwa, bez wpływu na świadczenia.

W praktyce zatem takie podejście spowoduje, iż więcej oszczędzą ci przedsiębiorcy, którzy zatrudniają specjalistów z danej branży za wyższe pensje. Jak twierdzi Tomasz Lasocki, jeśli mielibyśmy przedsiębiorcę zatrudniającego 40 osób za najniższe wynagrodzenie, to tak naprawdę nie ma znaczenia za których ubezpieczonych nie będzie on płacił składek ubezpieczeniowych.

Inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku pracodawców, gdy mamy do czynienia ze zróżnicowanym poziomem wynagrodzeń. Wówczas, mając zatrudnionych kierowników czy też specjalistów, z wybijającymi się wysokimi pensjami na tle pozostałych pracowników, pracodawcy będzie zdecydowanie opłacało się podać do ulgi tych właśnie z wysokimi pensjami. Ta ulga dla pracodawcy będzie miała wówczas dla niego duże znaczenie, powodując znaczne oszczędności. Wręcz może mu się wtedy opłacać wypłacać wszystkie zaplanowane premie, gdyż i tak składki ubezpieczeniowe od tych wypłat zostaną umorzone.

Czy zatem taka propozycja zmiany zasad tarczy antykryzysowej jest dobrym pomysłem?

Zdaniem Tomasza Lasockiego niekoniecznie będzie to sprawiedliwe rozwiązanie, powodując duże rozbieżności w kwotach ulg. Lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie limitów kwotowych, które uprawniałyby do skorzystania ze zwolnienia, zamiast stosowania kryterium ilościowego. Zaletą takiego rozwiązania byłaby możliwość objęcia ulgą większej liczby miejsc pracy.

Kolejnym elementem przemawiającym za limitami kwotowymi byłaby większa sprawiedliwość ulgi, szczególnie dla tych pracodawców opierających się na mniej wykwalifikowanych pracownikach. Specjalista bowiem z danej branży jest najczęściej ostatnią osobą do zwolnienia. A tak konstrukcja umorzenia składek, jeszcze bardziej faworyzuje specjalistów.

Specyfika polskiej gospodarki i rynku pracy wymagałaby raczej szerszej ochrony miejsc pracy słabo płatnych. W efekcie spowolniłoby to przejście od kryzysu podażowego, będącego skutkiem przejściowego zamknięcia przedsiębiorstw, do o wiele gorszego kryzysu popytowego. Zatem umiejętnie skonstruowane kryterium limitu kwot odliczeń składek ubezpieczeniowych byłoby w dłuższej perspektywie pożyteczniejsze dla gospodarki.

Czy są w tym względzie jeszcze jakieś inne propozycje?

W tym temacie odmienne zdanie ma Łukasz Kozłowski z FPP. Ma on świadomość, iż ze względu na finanse publiczne, nie można zwolnić wszystkich przedsiębiorców z konieczności opłacania składek ubezpieczeniowych. Stąd też lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie kryterium spadku przychodów i zwolnienie tych, którzy rzeczywiście go odnotowali. Pomoc wtedy byłaby skierowana właśnie do tych, którzy autentycznie odczuwają skutki stanu epidemii.

Zresztą, obowiązujące już przepisy tarczy antykryzysowej same w sobie też budzą wątpliwości. Szczególnie chodzi tutaj o interpretację jej zapisów i objęcie pomocą takich, a nie innych przedsiębiorców.

Podsumowując, najważniejszą zaletą obowiązujących przepisów tarczy antykryzysowej jest to, iż weszły już w życie. Teraz na ich podstawie można pewne rzeczy doregulować czy też doprecyzować, powodując objęcie pomocą szerszego kręgu przedsiębiorców. Jednakże trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy i na ile owa pomoc będzie wystarczająca, by ochronić miejsca pracy i poszczególnych pracodawców przed ryzykiem niewypłacalności. Sytuacja jest dynamiczna i trudno dziś zakładać jakąś dłuższą perspektywę czasową, jak i scenariusze pokonywania kryzysu, który już zawitał do polskiej i światowej gospodarki.